piątek, 19 sierpnia 2011

Retro Gamer


Zwykle nie recenzuje prasy, poniewaz po te siegnac moze kazdy. Stosunkowo tanim kosztem mozna wyrobic sobie wlasna opinie, kupujac pojedyncze numery, co jest jedynym slusznym podejsciem w przypadku czasopism, ktorych poziom zmieniac sie moze w zaleznosci od zawartych w nim materialow. W przypadku brytyjskiego magazynu "Retro Gamer" postanowilem zrobic wyjatek. Przecietny polski gracz ma duzo do nadrobienia, szczegolnie w temacie konsol, z naciskiem na te 16-bitowe, ktore zwykle poznawane byly dzieki emulacji. Dzis kupujemy sobie wspomnienia na aukcjach, spogladajac wstecz przez pryzmat Pegasusa, malego Atari i Commodore 64, a wiec jedyny magazyn w pelni poswiecony temu, co juz bylo, zdaje sie byc oczywistym wyborem dla graczy zyjacych przeszloscia.


Nie mam zamiaru opisywac pojedynczych numerow, lecz jako wieloletni czytelnik, postaram sie wyciagnac jakas srednia, dajac ogolny obraz czasopisma. A wiec jak bardzo retro jest "Retro Gamer"? Redakcja nie ogranicza sie do pisania o samych starociach. Mimo iz teksty poswiecone pozycjom oraz platformom z wieksza iloscia lat na karku stanowia glowna czesc materialow, opisuje sie rowniez remake'i, kontynuacje klasycznych juz serii, oraz produkcje homebrew na starsze konsole i komputery - te darmowe i te komercyjne. W kazdym numerze znajdzie sie troche miejsca dla tytulow z PSN i XBLA, z pewna regularnoscia pojawiaja sie rowniez recenzje pozycji na NDS i PSP. "Retro Gamer" nie zignorowal rowniez premiery Nintendo 3DS, wiec i o tej konsoli oraz o grach na nia moglismy poczytac. Recenzjom poswieca sie jednak o wiele mniej miejsca, niz dominujacej publicystyce.


To wlasnie publicystyka jest glownym atutem magazynu. Dzieki niej poznamy historie wielu konsol i komputerow, w tym tych zapomnianych, lub tych, ktore nigdy nie ujrzaly swiatla dziennego. Odwiedzimy deweloperow, ktorzy opowiedza o trudach swej pracy i o tym, jak powstawaly doskonale znane nam tytuly. Dzieki renomie czasopisma, wielu tworcow gier chetnie otwiera swe drzwi, by wspolnie z redaktorami powspominac dawne czasy. Jesli bardziej niz recenzje cenimy sobie teksty przekrojowe i wywiady z legendami przemyslu growego, ciezko o lepsze czasopismo niz "Retro Gamer". To tyle jesli chodzi o zalety. Poszukajmy czegos, na co mozna by ponarzekac.


Szukac nie trzeba daleko. "Retro Gamer" chce wiedziec wszystko o wszystkim, od pierwszych komputerow po japonski dōjin. Wielu zagorzalych graczy-hobbystow szybko zauwazy, ze niektore tematy mozna by opisac lepiej, szczegolnie jesli te bliskie sa czyjemus sercu. Dla przykladu: kilka numerow wstecz przedstawiono historie firmy Cave i okraszono ja wywiadem z Tsuneki Ikeda i Makato Asada. O ile sam wywiad jest ciekawy, historia zdaje sie byc marnym dodatkiem, tworzacym szerszy kontekst i stanowiacym szybkie wprowadzenie w swiat Cave ludzi, ktorzy firmy dotad nie znali. Tu odzywa sie drzemiacy we mnie fanboy, ktory z historii Cave zrobilby temat numeru, bo jest to zagadnienie dosc obszerne, z poczatkami w roku 1980. To oczywiscie jeden przyklad, a tych jest wiecej. Oprocz tekstow ogolnikowych czepic sie mozna tego, jak malo miejsca poswieca sie niektorym platformom. Polska jest jednym z ostatnich bastionow sceny Atari, lecz starzy atarowcy beda mieli spore trudnosci ze znalezieniem ciekawych tekstow traktujacych o ich ulubionym komputerze.


Od strony technicznej "Retro Gamer" prezentuje zadowalajaco wysoki poziom. Okladka jest laminowana, a sam papier lakierowany. Jakosc druku rowniez nie pozostawia wiele do zyczenia. Zdjecia opisywanych sprzetow sa odpowiedniej jakosci i to samo tyczy sie screenow. Niestety, te ostatnie w zdecydowanej wiekszosci przypadkow pochodza z emulatorow, co czasem nieco razi. W przypadku gier 3D [PlayStation, Nintendo 64], pozycje czesto emulowane sa w znacznie wyzszej rozdzielczosci niz oryginalna, co sprawdza sie w druku, lecz nie oddaje wiernie wygladu danej gry. Bijace z kazdej strony zastosowanie emulacji sprawia tez, iz niejednokrotnie zastanawialem sie ile z opisywanych tytulow ogrywanych jest tylko i wylacznie pod postacia romow. Najbardziej do takich przemyslen sklania staly dzial pod tytulem "The Unconverted", na ktorego stronach opisuje sie tytuly arcade'owe, ktore nie doczekaly sie konwersji na domowe platformy.


W przypadku gier, ktorych emulowac sie nie da, bywa gorzej. Jako przyklad moze tu posluzyc domowej produkcji gra na MegaDrive pod tytulem "Pier Solar". Jako ze emulacja tego tytulu nie jest mozliwa, recenzji towarzyszyly screeny wypuszczone przez tworcow. Problem w tym, ze byly to stratne jpeg'i, ktore na stronach czasopisma lekko sie rozmydlily. Mysle, ze wystarczyloby poprosic tworcow o grafiki niekompresowane. Niestety nie zrobiono tego, co kaze myslec, ze gdy emulacji nie ma pod reka, nikomu nie chce sie gonic lepszych zrzutow. Mimo wszystko, na tego typu rzeczy nadal mozna przymknac oko, poniewaz cala reszta skladu jest nienaganna. Do tego dochodza rewelacyjne okladki, ktore czesto zdobione sa tloczonymi lub metalicznymi motywami.


Tyle o tresci i wygladzie. Pozostaje tylko problem pozyskiwania magazynu. Najprostszym wyjsciem jest oczywiscie prenumerata. Te zamowic mozemy na stronie Imagine Publishing. Prenumerata roczna [13 numerow] z wysylka do Polski w chwili obecnej kosztuje £70, a wiec okolo 336 PLN [wg. kursu w dniu publikacji niniejszego tekstu]. Dla porownania, roczna prenumerata "PSX Extreme" z dostawa na terenie Europy kosztuje 199 PLN. Probowalem znalezc cene prenumeraty "Neo Plus", lecz wszystko wskazuje na to, ze te zalatwiac trzeba e-mailowo z sama redakcja. Znalazlem jednak serwis Prenumerata.de, w ktorym 12 numerow z wysylka na terenie Europy kosztuje €55, a wiec 230 PLN. "Retro Gamer" wypada zdecydowanie najdrozej, a wiec czy warto? Tu powtorze wczesniejsza rade. Najlepiej jest zapoznac sie z magazynem kupujac pojedyncze numery. To oczywiscie latwiej powiedziec niz zrobic. O zaimportowanie mozemy poprosic znajomego, ktory wyemigrowal do Wielkiej Brytanii, lub, jesli takowego nie posiadamy, mozemy zainwestowac w numery archiwalne dostepne na eBay. Jesli nie interesuja nas egzemplarze uzywane, archwalia dostepne sa rowniez w sklepie wydawnictwa [choc zapasy zwykle bardzo szybko sie wyczerpuja]. Do niedawna pierwsze trzydziesci numerow mozna bylo kupic w formie elektronicznej, na plycie DVD. Naklad zostal niestety wyczerpany, i aktualnie w tej samej formie dostepne sa tylko numery od #31 do #50. Ostatnia opcja jest aplikacja dostepna na urzadzeniach Apple, oraz przez iTunes. Na koniec dodam, ze prenumeratorzy otrzymuja magazyn w zaklejanym woreczku, z adresem nadrukowanym na zalaczonej reklamie [niektore wydawnictwa nadrukowuja adres bezposrednio na rewers swoich czasopism]. Woreczek mozna pozniej wykorzystac do przechowywania numeru, by ten lepiej wytrzymywal proby czasu. I to by bylo na tyle. Na ewentualne pytania chetnie odpowiem w komentarzach.

2 komentarze:

  1. Swietne pismo. Aplikacja Retro Gamer jest jednak taka sobie, zbyt wiele numerow wstecz nie obejmuje, ale jest stosunkowo tanio. No i jestem taki rozpieszczony, ze chcialbym tego PDFa za ktorego place moc wyniesc poza ta aplikacje, a tu lipa.

    Jesli chodzi o podobna prase, to podobaja mi sie ostatnie strony szwedzkiego Levela, ale cala reszta juz nie. Mogliby sprzedawac je same, hyhy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Level co jakis czas wydaje numery specjalne. Aktualnie na polkach z prasa znajdziesz wydanie w pelni poswiecone X360, ktore niestety jest dosc srednie. Wczesniej cale wydania poswiecono konsolom NES, SNES [w dwoch czesciach], MegaDrive oraz PSX. Nie byly to na dodatek przedruki z kacikow retro, ale nowy / stary material.

    Co do ostatnich stron miesiecznika, retro zawsze mialo swoje miejsce w Levelu, ale odwracac strony zaczeli kilka miesiecy temu. Gora rok. Szkoda, ze osobnego regularnika z tego raczej nie zrobia.

    OdpowiedzUsuń