Ponizszy tekst jest historia migracji zwiazanej z zamknieciem serwisu Blip. Zaczynajaca sie od drugiego akapitu opowiesc przybliza nieco okolicznosci przeniesienia mojego mikrobloga na platforme Blogger. Publikowanie krotkich notatek, bedace nowym wydaniem mojego Blip'a, kontynuowac bede pod adresem blipme.blogspot.com. W zwiazku ze zmiana platformy, wszystkie wpisy mozna w latwy sposob komentowac i dzielic sie nimi na serwisach spolecznosciowych.
Kilka tygodni temu dowiedzialem sie, ze serwis Blip.pl, na ktorym od 2009 roku prowadze [tudziez prowadzilem] dzialalnosc mikroblogowa, zostanie zamkniety z dniem 31 sierpnia. Wiadomosc ta nie byla kompletnym zaskoczeniem, poniewaz wg. wszelkich standardow internetowej popularnosci Blip byl trupem od polowy ubieglego roku. Nie zmienia to jednak faktu, ze wiadomosc ta mnie zmartwila. Od lat szukalem sobie miejsca w internecie, prowadzilem dwa mniejsze blogi, Shinobi i srednio udana Mordenacje, lecz to wlasnie Blip okazal sie byc zakatkiem sieci, ktory uznalem za najbardziej przytulny. Nie z powodu spolecznosciowego charakteru, lecz z uwagi na limit znakow, mozliwosc zalaczania grafik do wpisow, oraz mozliwosc tworzenia wlasnych szablonow. Dawno temu doszedlem do wniosku, ze prowadzenie wiekszych blogow z dluzszymi tekstami nie wychodzi mi najlepiej. O ile na forach pisac moge bez konca, o tyle ciezko mi zasiasc do klawiatury i po prostu wklepac tekst, ktory daloby sie czytac. Do tego dochodzi brak czasu. Chwile wolne od pracy to przeciez nie tylko gry, ale i cala gama przykrych obowiazkow, ktore blogowanie spychaja na odlegly plan.
Okazalo sie jednak, ze nawet ja potrafie znalezc czas na wklepanie nie wiecej niz 160 znakow i zalaczenie grafiki. Twitter pozostal globalnym komunikatorem, podczas gdy Blip stal sie moim nowym, regularnie aktualizowanym blogiem. Zdarzaly sie okresy mniejszej aktywnosci, lecz nigdy Blip'a nie porzucilem. Wprost przeciwnie. Z biegiem lat zmienil sie on w cos, z czego bylem bardzo zadowolony; kolorowy strumien wiadomosci, zakupow, spostrzezen i ciekawostek. Nie prowadzilem go dla innych. Prowadzilem go przede wszystkim dla siebie, wklejajac zdjecia, do ktorych czasem wracalem lub odnosilem sie w pozniejszych wpisach. Pojawily sie rzeczy cykliczne, jak coroczne zjecie pierwszego sniegu, ANSI na sobote i tradycyjna partyjka w Christmas NiGHTS. Wyznaczylem samemu sobie kilka zasad, jak koniecznosc zalaczania grafiki do kazdego wpisu. Porzucilem puszczanie golego tekstu badz wpisow zawierajacych klipy czy zintegrowany odtwarzacz z Wrzuty.
No i stalo sie. Po kilku latach konsekwentnego blipowania serwis zapowiedzial rychly koniec, nawolujac do migracji na Wykop. Pierwsze o czym pomyslalem to zabezpieczenie moich wpisow. Nie byly one czyms, co pokazalbym potomstwu, lecz sama mysl o tym, ze moglyby tak po prostu zniknac bardzo mnie przygnebiala. W obliczu tego faktu opcja migracji stala sie niezmiernie kuszaca. Tak sie zlozylo, ze konto na Wykopie mialem od, jak sie okazuje, ponad trzech lat. Zgaduje, ze stworzylem je glownie z ciekawosci, bo innego konkrtnego powodu nie pamietam; nigdy niczego nie wykopalem. Rozpoczalem proces migracji cieszac sie, ze wpisy zduplikuja sie i zostana zachowane, a ja, do chwili zamkniecia Blipa, pozostane przy nim. Niedoczekanie. Po niepelnej migracji wiekszej czesci wpisow odebrano mi dostep do kokpitu Blip'a, a adres morden.blip.pl automatycznie przekierowywal na Wykop. GG Network zapomnialo wspomniec o tym malym zgrzycie, i choc wina lezy czesciowo po mojej stronie, bo zbyt szybko kliknalem na link, brak informacji na ten temat powinien uprawniac uzytkownikow do wylaczenia przekierowania.
Co robic? Napisalem do supportu. W kilku sprawach, bo nie dosc, ze nie podobal mi sie taki stan rzeczy, sama migracja nie byla do konca udana. Przede wszystkim, przenoszenie wpisow stanelo na pierwszej notce, ktora pochodzila z Twittera. Kiedys, zupelnie eksperymentalnie, podpialem konto Twitter pod Blip'a, by nie pisac tego samego po kilka razy. Problem polegal na tym, ze na Twitterze od zawsze pisze po angielsku i najczesciej sa to odpowiedzi kierowane do innych uzytkownikow. Nie mieszalo sie to zbyt dobrze z notkami z Blip'a, wiec koniec koncow porzucilem ten pomysl. Wpisy jednak zostaly. Skrypt migracyjny nie mial z zalozenia przenosic notatek z innych zrodel, ale zamiast pomijania ich, zatrzymywal sie na pierwszej napotkanej co sprawilo, ze archiwum urywalo sie na koncu grudnia 2010. Przygode z Blip'em zaczalem w kwietniu 2009, i chociaz z tego blipowego raczkowania nie jestem szczegolnie dumny, nie na tym polega migracja. Na domiar zlego kompletna migracja na Wykop byla, i nadal jest, jedyna oferowana przez GG Network alternatywa zachowania wpisow. Wstyd, bo majacy sie swietnie Twitter oferuje mozliwosc pobrania calego archiwum konta, ktore zapisane zostaje w zgrabnej paczce, przystosowanej do przegladania z dysku, badz wrzucenia na siec.
Obsluga techniczna potraktowala mnie jak polglowka twierdzac, ze wpisy pochodzace z innych zrodel nie beda przenoszone. Zmuszony bylem napisac dwa dodatkowe maile z wyjasnieniami, by zrozumiano o co mi chodzi. Koniec koncow wszystkie wpisy trafily na Wykop, lacznie z tymi z Twitter'a. Byl to oczywiscie jeden z wielu problemow. Pomijajac oczywisty brak dostepu do kokpitu Blip'a, migracja poczatkowo nie zintegrowala tagow, a wiec klikajac na #ANSI otrzymywalem cztery trafienia z ostatnich tygodni, w miejsce dziesiatek grafik, ktore wrzucilem na przestrzeni lat. Dodatkowo ANSI zawsze zapisywalem w plikach *.png. Rezultatem byly smiesznie male pliki i oryginalna, bezstratna jakosc. Migracja przekonwertowala wszystko na *.jpg, powiekszajac rozmiar samych plikow i nakladajac paskudna kompresje.
Dyzurny technik, a dokladniej niejaki Tomasz Krasnodębski, wyjasnil mi, ze wylaczenie przekierowania na Wykop nie jest mozliwe. Proces jest jednorazowy i nieodwracalny. Okazalo sie, ze odwracalny jest, tylko trzeba miec chody u odpowiednich ludzi. Zupelnym przypadkiem trafilem na konto uzytkownika, ktoremu dostep do kokpitu przywrocono, wylaczajac przy okazji przekierowanie ze strony glownej. Dostep odbierany byl po pomyslnie zakonczonej migracji. Sprawdzilem, wpisy tego konkretnego uzytkownika zostaly przeniesione w pelni. Wspomnialem o tym obsludze technicznej, lecz zapewniono mnie, ze taki stan rzeczy musi byc skutkiem bledu. Zasugerowalem naprawe owego bledu, badz przywrocenie mi dostepu do mojego kokpitu, w imie zasady "albo wszyscy, albo nikt". Minely dwa tygodnie, rzekomego bledu nie naprawiono, a sama jego obecnosc swiadczy o tym, ze wylaczenie przekierowania mozliwe jest. Napisalem wiec kolejny mail, w ktorym wylalem cala gorycz i przysieglem, ze z Wykopu korzystac nie bede. Dodalem tez, ze w wykopie moze sie polozyc cala obsluga techniczna GG Network, a ja chetnie chwyce za lopate i pokryje wszystkich odpowiednia warstwa ziemi. Odpowiedzi nie otrzymalem.
O dostep do strony glownej mojego Blip'a walczylem z jednego tylko powodu. Chcialem zrobic backup, ktory polegalby na zwyczajnym pobraniu calej strony na dysk. Koniec koncow zrobilem to w nieco okrezny sposob, tworzac mirror'y na DropBox i 5gbFree. Drugi mirror powstal przez ulomnosc DropBox'a, ktory z nieznanych mi powodow wymusza kodowanie Windows 1252 na stronach, ktore w kodzie maja przeciez sprecyzowane UTF-8. To sprawia, ze wszystkie znaki specjalne wyswietlane sa niepoprawnie. To oczywiscie koncem swiata nie jest. Najwazniejsze, ze udalo mi sie stworzyc pelna kopie bezpieczenstwa.
Moja historia nie konczy sie jednak na udanym sporzadzeniu kopii. Pozostala jeszcze kwestia dalszej aktywnosci i znalezienia sobie nowego miejsca. Przegladajac siec szukalem serwisu o podobnej konwencji, i choc ciezko bylo znalezc cos kompatybilnego [Flaker odpadal na starcie, bo jedna noga jest juz w grobie], w koncu odnalazlem Soup.io, australijski serwis mikroblogowy. Szybko okazalo sie jednak, iz mimo duzego stopnia kompatybilnosci z Blip'em, serwis ma rownie zalosne osiagi, a jego popularnosc ciagle spada. Nie chcialem sie przesiadac z tonacego statu do dziurawej lajby, wiec szukalem dalej. Ostatecznie zmuszony bylem podjac jedyna sensowna decyzje, a wiec zdecydowac sie na powazniejsza i stabilna platforme. Padlo na Blogger'a.
Dlaczego akurat Blogger? Przede wszystkim platforma ta nie jest mi obca, i chociaz WordPress jest bardziej elastyczna alternatywa z cala masa wtyczek i modyfikacji, zakres mozliwosci oferowanych przez Blogger'a w zupelnosci mi wystarcza. Oprocz tego nie mozna narzekac na brak popularnosci. Dwunaste miejsce w rankingu Alexa [WordPress zajmuje miejsce 24] i przynaleznosc do Google rozwiewaja wszystkie obawy. Wiem, ze to nieco niestandardowe podejscie do mikrobloggingu, ale jak mowilem, byla to jedyna sensowna opcja. Facebook i Wykop zupelnie mi nie pasuja, chociaz nie raz mi tlumaczono, ze to wlasnie tego typu serwisy zapewniaja odpowiednia ilosc czytelnikow i czeste interakcje. Jak sie okazuje, przedkladam wygode i estetyke nad tlumy obserwujacych, ktorych i tak nigdy nie mialem, niezaleznie od platformy czy serwisu.
Pozostaje jeszcze kwestia tego, jak spolecznosciowy mikroblog zdawac bedzie egzamin bez spolecznosci. Uzytkownicy sieci przyzwyczajeni sa do tego, by karmiono ich powiadomieniami i aktualizacjami. Jesli zagrzewaja gdzies miejsce, to zwykle tam, gdzie cos sie dzieje i gdzie jest z kim pogadac. Jeden maly wpis dziennie nie zwabi tlumow i nie jest wystarczajaca motywacja, by dany blog odwiedzac czesciej. Jesli ktos chcialby "obserwowac" moj blog, zawsze moze zrobic to za pomoca RSS, dodajac feed do Thunderbird'a lub innego czytnika. Dosc atrakcyjna metoda sa tez powiadomienia e-mail'owe. Korzystajac z tej opcji, raz w tygodniu w skrzynce ladowac bedzie mail zawierajacy wszystkie wpisy, ktore pojawily sie od czasu poprzedniego powiadomienia. Jesli komus takie alternatywy wydaja sie byc zbyt skomplikowane, zawsze moze co jakis czas zagladac na bloga.
Moglbym pisac bez konca, poniewaz cala ta migracja, ktora na dzien dzisiejszy nadal trwa, byla istna droga krzyzowa. W praniu wyszlo, ze Blogger ma cos wspolnego z Wykopem jesli chodzi o wrzucanie plikow *.png, co sprawilo, ze miedzy innymi ANSI wrzucam na DropBox. Przez chwile rozwazalem wrzucanie wszystkich grafik na Flickr, ale okazalo sie, ze bezposrednie linkowanie jest niezgodne z regulaminem tegoz serwisu. Gdzie bym nie poszedl, tam schody. Nie wspomne nawet o tym jak zmudna praca jest reczne kopiowanie setek wpisow, nadawanie im odpowiednich dat, poprawianie tagow, rozpisywanie skroconych linkow na komendy HTML i tak dalej. Poniewaz stworzylem kopie oryginalnego Blip'a, na Blogger zdecydowalem sie przeniesc tylko wpisy zawierajace grafiki, trzymajac sie wytyczonej pozniej konwencji. Mozna powiedziec, ze aktualne wcielenie mojego Blip'a jest lepsza i bardziej spojna wersja oryginalu. Mam nadzieje, ze nie tylko ja tak uwazam i ze zdanie to podziela takze odwiedzajacy.
Shellowe skrypty eksportowe dla Blipa - nie są idealne, trzeba je uruchamiać wielokrotnie, bo potrafią się wywalać, ale koniec konców działają:
OdpowiedzUsuńhttp://rdir.pl/1piw7n
http://rdir.pl/1plh14
To zabawne, ze wspominasz o nich akurat dzis, bo wlasnie dzis na nie trafilem. Zreszta zupelnym przypadkiem. Przejrzalem co robi eksport i widzialem, ze przywraca nawet oryginalne linki, skrocone rdir'em.
UsuńProblem w tym, ze bardzo czesto skracalem je za pomoca innych uslug, w tym nieistniejacym juz 3.ly [aktualnie qr.net], i w ostatnim czasie is.gd. Glownie przez to, ze rdir wyswietlal oryginalna nazwe domeny w tresci wpisu, i jesli ta byla dluga, ciezej bylo sie zmiescic w 160 znakach.
Poza tym i tak chcialem przeniesc sie na Blogger'a, wiec ilosc recznych poprawek jakie musialbym wprowadzic do zaimportowanych wpisow bylaby zbyt duza. No i nie omineloby mnie ponowne wrzucanie grafik. A wiec niby musztarda po obiedzie, ale zarazem nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo.
Daj znac co myslisz o wygladzie niby-blipa i jak zdaje on egzamin na Bloggerze.
Zakładam, że mówisz o swoim "http://blipme.blogspot.com/" ? Dla mnie bomba. ;) Wygodniej niż na blipie, bo pójdzie do RSS i niczego nie przegapię, a lubię Twoje teksty i selekcję.
UsuńJako że jedynie disqus wspomaga dyskusje, a ja po kilku dniach nie pamiętam, gdzie komentowałem bez niego, dlatego gdybyś chciał kontynuować wątek - choćby tutaj - to wyślij mi proszę maila. [pw[at]draiser.net]
Też szukam gdzie przenieść mojego blipa, twój pomysł mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMożesz w prosty sposób wyjaśnić jak przenieść blipa na bloggera ? :P
Co do skryptów które udostępnił kolega wyżej, nie wiem jak ich użyć jestem zielony... :/
Wyjasnic w prosty sposob moge. Pobierasz swojego Blip'a na dysk [zrobic to mozesz za pomoca programow do pobierania calych witryn - jesli uzywasz Windowsa, polecam HTTrack], by nie musiec martwic sie jego ewentualnym zniknieciem z koncem sierpnia, a nastepnie przenosisz recznie calosc, wpis po wpisie, grafika po grafice.
UsuńO wadach skryptow wspomnialem juz w komentarzu wyzej. Koniec koncow i tak wiele rzeczy zmuszony bedziesz zrobic recznie, wiec jesli chcesz przeprowadzic sie na Blogger'a, a nie tylko zarchiwizowac calosc, liczyc musisz sie z tym, ze troche sie naklikasz.
To Unixowe skrypty, wiec jesli Twoim systemem operacyjnym jest Windows, bedziesz musial odpalic je przez np. Cygwin.
Calkiem niedawno [czyt. po mojej przygodzie z migracja] pojawila sie inna opcja, ktora jest migracja na Blabler. Jest to klon Blip'a, bedacy aktualnie w fazie beta. Oferuje on import konta wraz z cala jego zawartoscia, a wiec wraz z prywatnymi wiadomosciami itp, a wiec rzeczami, ktorych nie sciagniemy za pomoca HTTrack'a.
Z uwagi na malo spolecznosciowy charakter mojego bloga przenioslem sie na Blogger. Jesli jednak chcesz pozostac czescia spolecznosci, Blabler wydaje sie byc dobra opcja. Autor zapowiedzial tez, ze z czasem wprowadzona zostanie mozliwosc eksportu danych, wiec moze warto konto przeniesc chocby po to, by potem moc wyeksportowac calosc bez zabawy w skrypty, jesli sie na tym nie znamy?
Wielkie dzięki! Blabler będzie najszybszym i najprostszym rozwiązaniem :)
Usuń