niedziela, 14 sierpnia 2011

Zlecenie 01: Reklama dzwignia handlu


Slowem wstepu, i wyjasnienia: tematem niniejszego wpisu sa reklamy, trailery i zwiastuny [ograniczylem sie do gier i konsol] Te dobre, ciekawe i te slabsze. Tekst ten jest poczatkiem cyklu wpisow, majacego na celu regularne motywowanie zarowno mnie, jak i BzyRes'a - kolegi blogowicza, do czestszego zamieszczania tekstow. Zabawa jest prosta. Wymyslamy temat i zadajemy go drugiej osobie. Teksty z zalozenia maja byc krotkie i, w miare mozliwosci, przyjemne. A wiec wszystko jasne. Jesli nie, GOTO 10.

Trailer, zwiastun, reklama; niezaleznie od definicji, zadaniem krotkiego klipu jest zainteresowanie nas produktem. Jesli ten nie chce sprzedac sie sam, trzeba o nas, potencjalnych konsumentow zawalczyc, mydlac nam oczy [i uszy] montazem, muzyka, oraz podnieconym do granic lektorem. Dzieki genialnemu wynalazkowi jakim jest internet, w kazdej chwili pod reka mamy miliony zwiastunow i zajawek. Malo tego, powstaja cale serwisy dedykowane tylko i wylacznie udostepnianiu nam tego rodzaju materialow. Zastanawiamy sie nad zakupem jakiejs pozycji? Nic prostszego. Zapuszczamy klip, w ktorym pokazano gameplay, i jesli wczesniej mielismy jakies watpliwosci, te zostaja rozwiane. Ale ja nie o gameplayu chcialem. Chcialem o samych reklamach.

W polskiej telewizji reklamy gier pojawiac sie zaczely stosunkowo niedawno, lecz z tymi dosc wczesnie spotkac mogl sie kazdy szczesliwiec posiadajacy odbiornik telewizji satelitarnej. Nie miales talerza? Musiales poczekac, az podciagna ci kablowke, albo raz w tygodniu zblizyc sie do swiata z programem "Blizej Swiata". Ten jednak reklam gier nie emitowal [emitowal za to "Bitte Lächeln"]. W latach 90-tych, rynek konsol rozwijal sie dosc preznie za zachodnia granica. Slinilem sie wtedy do reklam z RTL i Pro 7 [oraz w weekendy do tych ze Sky One, w bloku Fun Factory], ale to robil chyba kazdy, kto mial mozliwosc je ogladac i grami byl choc troche zainteresowany.


Czy byly to reklamy wybitne? Nie. Parenascie sekund akcji z samej gry, troche gadania i na tym sie konczylo. Mimo to, czekalem na kazdy "werbung" i spoty te zapadly mi w pamiec, ale to zasluga prezentowanych w nich pozycji, ktorych bez "wujka z Niemiec" nie mozna bylo tak po prostu kupic [nawet z pomoca wujka pozyskac moglismy wybrane tylko tytuly]. Pozostawaly wiec reklamy, a te zawsze ogladalo sie przyjemnie. Lata 90-te byly tez okresem, w ktorym SEGA w swoich reklamach zwykla jechac po konkurencji. Wiekszosc kojarzy zapewne slogan "Genesis does what Nintendon't", oraz pozniejsze szydzenie z PlayStation [w segowych diss'ach przechrzczone na PlayThing] za posiadanie mniejszej ilosci procesorow niz Saturn.


Liczy sie pomysl, ktory czesto towarzyszy reklamom, a ktorego zazwyczaj brak w dzisiejszych trailerach. Te pokazuja kilka scen z gry, bo przeciez wlasnie ja chce sie nam sprzedac, a nie przekonywac nas o wyzszosci platformy X nad platforma Y. Tutaj gra musi bronic sie sama. Pamietam, jakie wrazenie zrobil na mnie zwiastun "Vision Gran Turismo" zaprezentowany na E3 w 2005 roku. Owszem, byla to podrasowana czworka, a sama prezentacja nie smigala nawet na konsoli Sony, lecz na PC, ale kogo to obchodzilo, gdy w 56-tej sekundzie klipu wielki kanion zapelnil sie po brzegi naszym zachwytem. Prosta prezentacja, lecz jakze skuteczna.


Podczas gdy Polyphony oczarowalo mnie swoja "wizja", a nie jestem nawet fanem serii Gran Turismo, ani wyscigow symulacyjnych w ogole, Konami wystawilo moja cierpliwosc na probe, trwajacym pietnascie minut zwiastunem "Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots" [klip powyzej]. Biorac pod uwage ilosc i dlugosc scen fabularnych w samej grze, zwiastun ten byl ziarenkiem piasku w sporej piaskownicy, a ja czulem sie jak podczas seansu "The Matrix Reloaded", w ktorym sceny walk byly zbyt czeste i zbyt dlugie. Dobrego ponoc nigdy za wiele, ale nawet slodycz w nadmiarze to rzecz obojetna.

Co wiec w moich oczach decyduje o tym, czy reklama jest udana? Wszystko zalezy od gry. Na pewno cenie sobie humor, obecny w tak wielu japonskich spotach telewizyjnych. Na humor stawia sie czesto, i slusznie, poniewaz smiech to zdrowie, a zdrowia z grami wideo zbyt czesto sie nie laczy [podobno przecietny gracz to cierpiacy na fobie spoleczna mezczyzna z nadwaga]. Doskonalym przykladem dobrze skonstruowanych reklam jest seria z udzialem Segata Sanshiro - odzianego w biale kimono oszoloma, stanowczego w promowaniu konsoli Sega Saturn oraz gier na nia. Niezaleznie od tonu reklamowanej pozycji, krotkie historie z udzialem Sanshiro zawsze bawily.


Nie mowie tez "nie" patosowi, choc ten dawkowany winien byc ostroznie. "Halo 3" uwazam za tytul mocno przereklamowany, lecz trwajacy poltorej minuty klip pod tytulem "Believe" podobal mi sie bardzo. Podniosla atmosfere serwuje sie nam rowniez w trailerach wszystkich czesci "Gears of War". Z tych najbardziej przypadl mi do gustu jeden reklamujacy czesc druga, w ktorym uzyto wiersza Alana Seeger'a pod tytulem "I Have a Rendezvous with Death". A wiec humor i patos, bo po co komu gameplay? Podsumowujac, chetnie oddziele gruba kreska reklamy telewizyjne od klipow, na ktore w 90% skladaja sie kawalki gry. Zdecydowanie wole te pierwsze i mam nadzieje, ze reklama z pomyslem nie ustapi miejsca internetowej zajawce.

P.S. - Ciezko jest wspomniec o wszystkich reklamach w jednym wpisie by ten nie zmienil sie w dluga wyliczanke, wiec postanowilem po prostu podlinkowac te, ktore uwazam za ciekawe badz zabawne.

Kolejna reklama, w ktorej SEGA wytyka konkurencji mniejsza ilosc procesorow, a co za tym idzie, mniejsza moc. Byla to oczewiscie proba przekucia konstrukcyjnej wady konsoli w zalete, oraz kontynuacja starej tradycji. Gdy Sega Genesis rywalizowala z Super Nintendo, reklamowano "Blast Processing". Niejednokrotnie wysmiewano tez brak koloru w Game Boy'u.
Kto lepiej nadaje sie do zalatwienia nam hot doga niz kolorowa armia karlow?
Osobliwa reklama konsoli PlayStation 2 w rezyserii Davida Lyncha. Pierwszy raz zobaczylem ja w kinie i gdyby nie znak zapytania oraz okrzyk na koncu, nie wiedzial bym co tak naprawde reklamuje. Jest tez wersja w kolorze.
Suketoudara, czyli mintaj z para umiesnianych rak i rownie przypakowanymi nogami, probuje swych sil w plywaniu synchronicznym. Seria Puyo Puyo slynela z zabawnych reklam, a to moim zdaniem najlepsza z nich.
  • "REZ", PlayStation 2, JP
Spoconym azjatom wystarczy jeden kontroler, by wprowadzic ciala w euforyczny rezonans. Wersja damska REZ na PlayStation 2 sprzedawana byla z urzadzeniem o nazwie "Trance Vibrator".

2 komentarze:

  1. Kiedyś czytałem już gdzieś o reklamach growych. Dobry temat w sumie. No i jak oglądałem te spoty to najbardziej mi Sega zapadła w pamięć właśnie. Btw podobał mi się klimat tej http://www.youtube.com/watch?v=GBhm8kMVMVc reklamy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sega od zawsze wyrozniala sie niesportowym zachowaniem [przynajmniej w USA], nie tylko wzgledem Nintendo, ale i Sony, wiec ich reklamy, w ktorych wysmiewali konkurencje zapadly wszystkim w pamiec. Tym zabawniejsze jest, ze dzis nie maja wlasnej konsoli, a swoje tytuly wydaja na wszystko, w tym platformy firm, ktore niedawno wysmiewali.

    Gra Segi na konsole Nintendo lub Sony byla czyms nie do pomyslenia, a przeciez juz na PS2 dostalismy cala mase konwersji z Dreamcast, kolekcje gier z MegaDrive, oraz potezne exclusive'y pokroju Virtua Fighter 4.

    OdpowiedzUsuń