czwartek, 14 lipca 2011

Pijmy, ale nie za swoje.


Istnieje pewnie jakies przyslowie, ktore poucza, by nie gromadzic dobr, bo los nasz moze sie odmienic, i dobra te moga w kazdej chwili znalezc sobie innego wlasciciela. Ja niestety takiego przyslowia nie znam, a co za tym idzie, nie bylem w stanie czerpac plynacej z niego cennej nauki, ktora, patrzac na zdarzenia z ostatnich 24 godzin, mogla sie przydac. Wczoraj w nocy wlamano sie do mojej piwnicznej spizarni. Skutkiem tego bylo znikniecie dziewieciu litrow dobrych wodek, palet Debowego i Zubra, szampana, ktory doczekac mial sylwestrowego wieczoru, wina, sokow, oraz napojow. Strat na setki. Utrata takiej ilosci alkoholu, to jak odejscie czlonka rodziny.

Zlodzieje zostawili mi kilka bezalkoholowych grzancow [ktore mialem zamiar wzmacniac wspomnianymi juz dobrymi wodkami] i szesciopak niskoprocentowego piwa, bo i po co krasc cos takiego, skoro procent nie jest proporcjonalny do wagi, ktora zbir musi dzwignac. Dobrze, ze do spizarni nie trafily sloiki ogorkow, ktore zaprawilem w zeszly weekend, ale teraz mam ogorki, lecz nie mam do czego ich zagryzac. Ot takie milczace przypomnienie bezczelnego wlamania.

Jesli w okolicy uslyszysz jakas glosna balange, kto wie, moze wlasnie ci imprezowicze popijaja drinki, przeplatajac je skradzionymi puszkami Debowego lub Zubra? Pogodzilem sie juz ze strata mojego "arsenalu", lecz mam nadzieje, ze kradzione procenty zlodziei nie utucza, i przyprawia o dokuczliwego kaca. Kradziez zglosilem na policje, nie w nadziei, ze zagubione litry cennych plynow sie odnajda, ale z poczucia obywatelskiego obowiazku. Na irionie, komisariat znajduje sie czterdziesci metrow od budynku, w ktorym mieszkam. Spocony funkcjonariusz, ktory nie wygladal na kogos, kto w ostatnich latach gonil zlodzieja, palcami wskazujacymi wklepal w komputer moje zeznanie i polykajac smiech zapytal, czy chce byc powiadomiony, gdy sprawa zostanie rozwiazana. Odpowiedzialem, ze chce, i opuscilem komisariat. Funkcjonariusz wrocil zapewne do grzania swojego fotela, a ja, z odbudowana wiara w skutecznosc dzialania organow scigania, wrocilem do domu.

3 komentarze:

  1. Wiedzieli gnoje co ukraść-,- Na randoma nie robi się takich akcji. Wydaje mi się, że to jakieć małolaty raczej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zlodzieje zerwali tez klodke ze spizarni obok, ale w niej jakas starsza kobieta trzyma ceramiczne figurki. To ich najwyrazniej nie interesowalo, bo wszystko zostawili. Ceramika jest dla cieniakow. Prawdziwy mezczyzna wybiera szklo.

    OdpowiedzUsuń