czwartek, 21 lipca 2011

Gangsterzy i filantropi


W chwili, gdy pisze te slowa, w San Diego rozpoczyna sie kolejny Comic-Con, i choc wpis ten nie bedzie opowiadal o jednym z najwiekszych komiksowych happeningow na swiecie, historia, ktora mam zamiar przedstawic, ma swoj poczatek na roznej skali konwentach, wlaczajac w to ten, ktory ma wlasnie miejsce w slonecznej Kaliforni.

Na poczatek slowo wyjasnienia odnosnie samego tematu tej notki. W czasach, gdy w polskim kinie pracowalo jeszcze kilku ludzi z dobrymi pomyslami powstal film, w ktorym zwolniony z pracy laborant w drodze do domu postanawia strzelic sobie setke lub dwie, na pocieszenie. Siedzac w barze, pograzony w myslach i z utrapiona mina, zaczyna w kieliszku wodki mieszac alkoholomierzem, ktory jeszcze przed chwila byl jednym z narzedzi jego pracy. Widzac to, wlasciciele lokalu podsuwaja mu lapowke, w obawie przed kara, ktora wlepiono by im za chrzczenie wysokoprocentowych trunkow. Cale to zajscie dezorientuje lekko glownego bohatera, lecz po chwili dociera do niego co tak naprawde sie stalo. Zaczyna dostrzegac jakis potencjal, i z braku innych mozliwosci, staje sie oszustem.

Zostawmy jednak klasyke kina, i przejdzmy do sedna sprawy, czyli do postaci cieszacego sie zla slawa "artysty" komiksowego imieniem Robert "Rob" Granito. Nie jest on ani gangsterem, ani tez filantropem. Jest jednak oszustem, nie z braku innych mozliwosci, lecz z powodu braku talentu. Rob od parunastu lat pojawial sie na wszystkich wiekszych konwentach komiksowych i okolokomiksowych, podajac sie za artyste o miedzynarodowej renomie i imponujacej liscie osiagniec. Na liscie tej znalezc mozna bylo miedzy innymi niesprecyzowane zlecenia dla Disney'a, Warner Brothers, Marvel, DC Comics, MTV i VH1. Granito udzielal swoich talentow nie tylko w swiecie komiksu, ale i w animacji, projektowal okladki czasopism, albumow muzycznych i ksiazek. Oprocz prac samodzielnych, wspolpracowal z tak znanymi artystami jak Dan Jurgens, George Perez, Bruce Timm czy Dwayne McDuffie.


Wspomnienie wspolpracy z
Dwayne'em wywolalo ogromne oburzenie. Granito wspomnial o niej w dniu smierci McDuffie'ego. Juz wtedy wiadomym bylo, ze jego imponujace curriculum vitae to jedno wielkie klamstwo, a wszystkie prace, ktore na konwentach sprzedawal jako swoje, byly kradzione. Rob sie nie wysilal. Kopiowal oryginalne szkice, rysunki a nawet zdjecia, powiekszal je, i pokrywal tuszem badz farba, zostawiajac spore jej ilosci na brzegach, dla podkreslenia autentycznosci. Zawsze staral sie pozowac na artyste, ktorym nigdy nie byl, stad niekonczaca sie lawina zdjec, przedstawiajacych go przy pracy. Wszak tylko prawdziwy malarz wklada w swa prace tyle serca, by nie zauwazyc, kiedy pokryl polowe swojej twarzy niebieska farba [akurat to zdazylo stac sie obiektem zartow ze strony tworcow internetowych komiksow].

Na zdjeciu powyzej widzimy Granito, trzymajacego kolejna ze swoich prac. Tym razem jest dzielo przedstawia doskonale znane postacie Calvina i Hobbes'a, ktorych tworca jest Bill Watterson, jednak nie tylko postacie wygladaja znajomo. Okazuje sie, ze Rob, idac po najmniejszej linii oporu, ukradl oryginalna ilustracje Wattersona. Poniewaz znajduje sie ona na rewersie okladki tomiku pod tytulem "Revenge of the Baby-Sat", ktorego posiadaczem jestem od wielu lat, poznalem ja i ja.


Dlaczego postanowilem napisac o Granito na lamach mojego bloga? Oprocz faktu, ze jest to ciekawy temat, sklonily mnie do tego slowa Rob'a, ktory odpierajac zarzuty stawiane mu przez portal Bleeding Cool napisal:

"My goal is to find a place for myself and my art in the comic book world and I think I can (...) I am trying to focus on overseas editors because they really don’t have a clue as to what us crazy Americans are arguing about, haha. Seriously it’s such a different culture like, people in the UK and people in England and people in Europe, they don’t follow this stuff, they don’t care, they just want new stories, new art."

Nie pisze tego, by pokazac, ze Europa trzyma reke na pulsie. Zreszta, moje slowa i tak nie dotra za ocean, a na dodatek pisze je w jezyku, ktorego Rob nie rozumie, a jest to czlowiek, ktory ma spore trudnosci w poslugiwaniu sie wlasnym, co latwo zauwazyc czytajac jego wypowiedzi umieszczone w tekstach na wspomnianym juz Bleeding Cool. Opisuje cala te afere, poniewaz jest to zajscie bez precedensu. Nikomu wczesniej nie udalo sie przez parenascie lat podpisywac pod cudzymi pracami, sprzedajac je na dodatek na sporych konwentach, na ktorych czesto obecni byli artysci, ktorych Granito okradal. Bajkopisarstwo, ktorego sie dopuscil, nie ma sobie rownych. Na potrzeby swojego CV wymyslal artystow i wydawcow dla ktorych pracowal. Podawal numery i tytuly komiksow, dla ktorych robil okladki. Mimo to, nikt z branzy nie znal jego nazwiska, a nieswiadomi ludzie kupowali kota w worku placac za "pokolorowane kserokopie" setki dolarow. Pozostaje pytanie: Gdzie chowa sie prawdziwy artysta? Czy istnieja jakies prace, ktorych autorem od poczatku do konca jest Granito? Owszem. Istnieje przynajmniej jedna.


Praca po lewej przedstawia, jak widac, Catwoman, i jest nieudolna kopia stylu Bruce'a Timm'a. Rysunek ten sprzedawany byl na jednym z konwentow jako szkic wykonany na miejscu. Okazalo sie jednak, ze byl to czarno-bialy wydruk, ktory Granito pokryl tuszem, by nie musiec rysowac od zera na oczach publicznosci. Praca po prawej jest natomiast rysunkiem odrecznym, i tu talent Rob'a wychodzi w praniu. Dodam, ze na liste swych osiagniec, artysta wpisal prace przy filmie Iron Man 2.

Wszystko, co do tej pory napisalem, to tylko wierzcholek gory lodowej. Zainteresowanych odsylam na lamy Bleeding Cool, oraz na strone porownujaca prace Granito z oryginalami. Artyste mozemy tez ujrzec na zywo [ale w studio], w nastepujacym klipie, w okolicach szostej minuty. Gdyby komus bylo malo, zapraszam na strone Jay'a Diddilo, bedaca parodia nieistniejacej juz strony internetowej zawierajacej portfolio Rob'a. Wymyslona postac Diddilo, to niezrecznie przekrecone nazwisko Dan'a DiDio, piastujacego obecnie posade redaktora naczelnego DC Comics. Granito twierdzil, ze to wlasnie Jay Diddilo z DC powierzyl mu za zadanie stworzenie nowej historii z Batmanem w roli glownej.

Na koniec zycze Rob'owi powodzenia w Europie, w ktorej z zacisnietymi zwieraczami czekamy na nowe historie i dobry rysunek, i zupelnie nie obchodzi nas to, o co skacza sobie do gardel w U.S.A.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz